środa, 25 września 2013

Skrzyczne 1257m

Liczyłam na ciepły, słoneczny wrzesień i kilka wypadów w góry. W planach miałam nawet weekend w Tatrach Zachodnich. Niestety pogoda jest bardzo kapryśna, ciągłe deszcze, mgły, a nawet pierwszy przelotny śnieg w Beskidach i Tatrach, uniemożliwiają wyjazd. Do tego załapałam jeszcze przeziębienie, mój kompan górski też jedną nogą w łóżku z chorobą.. Co robić..? Może październik będzie jeszcze ładny?

Skoro nie mogę pochodzić po górach, to czas odgrzebać zdjęcia z poprzednich wypraw. Cały dysk mam zasypany milionem zdjęć z wcześniejszych wycieczek, czas by ujrzały światło dzienne;)
Dziś będzie relacja z wypadu na Skrzyczne, który odbyłam 8 maja 2012 roku z Kasią.

Trasę na Skrzyczne zaplanowałam z Przełęczy Salmopolskiej przez Malinów, Malinowską Skałę i Małe Skrzyczne. Ze szczytu zejście do Buczkowic na PKS.
Trasa miała niecałe 14km i 500 metrów przewyższenia.



Wczesnym rankiem dojechałyśmy do Katowic, z Katowic do Bielska-Białej pociągiem, a następnie do Szczyrku PKSem. Około godziny 10 wysiadłyśmy na ostatnim przystanku na Przełęczy Salmopolskiej.
Jak widać pogoda zapowiadała się nieciekawie.. ale tylko do czasu. W okolicach Kopy Skrzeczyńskiej  niebo się przejaśniło i zrobiło się całkiem pogodnie.


Przełęcz Salmopolska położona jest na wysokości 934m - jest to dobre miejsce na rozpoczęcie wędrówki - biegnie stąd szlak czerwony którym można dojść na Malinów i Malinowską Skałę, a następnie zielonym na Baranią Górę albo Skrzyczne, a w drugą stronę szlak czerwony prowadzi na Kotarz, po drodze z Grabowej można czarnym dojść do Brennej, przez Stary Groń.
Przez Przełęcz biegnie droga wojewódzka numer 942, łącząca Szczyrk z Wisłą.

Po 30 minutach marszu, przejściu półtora kilometra i 170 metrów przewyższenia (średnie nachylenie terenu około 11%) wyszłyśmy na pierwsze wzniesienie - skąpany we mgle Malinów 1115m. Przebiega tędy szlak im. Stanisława Huli.


Z Malinowa na Malinowską Skałę szlak liczy 2 kilometry, trzeba zejść o 100 metrów niżej na Przełęcz Malinowską, a następnie znowu wejść 130 metrów pod górę.
Widoków specjalnych z tego odcinka nie miałyśmy ;) Co jakiś czas powalone drzewo urozmaicało nam wędrówkę.





Po kilkunastu minutach marszu we mgle dotarłyśmy na Przełęcz Malinowską 1012m


Pomimo tego, że był już początek maja, w górach nadal w niektórych miejscach leżał jeszcze stary śnieg. I to całkiem gruba warstwa.



Kolejnych kilkanaście minut marszu i stanęłyśmy na Malinowskiej Skale liczącej 1152 metry.
Na Skrzyczne z tego miejsca biegnie szlak zielony, jest jeszcze półtora godziny marszu, do przejścia 4,5 kilometra. Do pokonania jest 200 metrów w górę.


Kilkadziesiąt metrów od szczytu znajduje się wychodnia skalna o wysokości około 5 metrów i szerokości około 13m, jest ona objęta ochroną jako pomnik przyrody nieożywionej. To bardzo charakterystyczne miejsce, znane chyba wszystkim, którzy zaglądali w te rejony Beskidu Śląskiego.





Z Malinowskiej Skały szlak schodzi nieco w dół, a następnie powolutku, delikatnie wznosi się znów w górę aż na Kopę Skrzeczynską. Nachylenie terenu jest bardzo małe.



Poniższe zdjęcie od kolejnego dzieli zaledwie kilka minut i kilkadziesiąt metrów drogi. Widać jak szybko się wypogodziło!


W okolicach Kopy Skrzeczyńskiej ujrzałyśmy piękne niebieskie niebo:)



A tutaj widoki na Beskid Śląski.








W okolicach szczytu Małe Skrzyczne 1211m znajduje się wyciąg narciarski i maszt.



Na grzbiecie łączącym Małe Skrzyczne i Skrzyczne znajduje się wiata, stolik i ławeczki, gdzie można się schronić w razie niepogody, przenocować czy po prostu odpocząć.


W oddali widoczny maszt nadajnika RTV na szczycie Skrzycznego - tam właśnie zmierzamy.

 
Bardzo szybko dotarłyśmy na szczyt.
Znajduje się tutaj budynek Schroniska PTTK Skrzyczne.
Jak czytamy na stronie internetowej Schroniska:

"Historia schroniska na Skrzycznem sięga początku lat 30-tych. Wtedy to, Rudolf Urbanke zakupił od mieszkańców Lipowej parcelę na szczytowej polanie Skrzycznego i w roku 1933 wybudował na niej prywatne schronisko. Piętrowy, drewniany budynek posiadał przed wojną 30 miejsc noclegowych. Nie pasował on jednak do otoczenia, szpecił wręcz otaczający go, przepiękny, górski krajobraz, a w szczególności, znajdujący się nie opodal szczyt Skrzycznego. (...)
Schronisko przetrwało wojnę, ale jego budynek został w poważnym stopniu zniszczony, a mienie rozkradzione.(...)

Dopiero w 1947 roku, obiekt został przejęty przez Oddział Górnośląski PTTK, który przeprowadził remont. W jego wyniku, w schronisku powstał bufet turystyczny, przyjemna, stylowa jadalnia oraz sala noclegowa. Po remoncie schronisko uroczyście otwarto w czerwcu 1950 roku."




A oto charakterystyczny maszt RTV, widoczny jest z odległych szczytów, dzięki czemu bardzo łatwo rozpoznać Skrzyczne.


A tutaj górna stacja wyciągu krzesełkowego, którym można wjechać na szczyt ze Szczyrku.



Skrzyczne liczy 1257 metrów i jest najwyższym szczytem Beskidy Śląskiego - ale to chyba wie każdy ;)



Widoki ze szczytu w kierunku Buczkowic, Wilkowic i Bielska-Białej


W dole widać Jezioro Żywieckie, zabudowania, okoliczne pola, kwitnący rzepak.




Tego dnia na szczycie przygotowywała się do lotu grupa paralotniarzy - widoczni na zdjęciu poniżej:


Ze szczytu można zejść do Szczyrku szlakiem zielonym lub niebieskim wzdłuż kolei linowej, można też dojść niebieskim szlakiem w drugą stronę do wsi Ostre w gminie Lipowa, albo tak jak my - najdłuższym czerwonym szlakiem dojść do Buczkowic.
Początkowo szlak niebieski i zielony prowadzą wspólnie stromym stokiem około 1,2km. Następie niebieski szlak odbija, a do zielonego dołącza czerwony.







Szlak czerwony wkrótce odbija i już sam biegnie przez Lanckoronę 831m, Siodło pod Skalitem 742m, omijaja szerokim łukiem z prawej strony szczyt Skalite 863m i po łącznym dystansie 6 kilometrów wyprowadza w Buczkowicach, gdzie znajduje się przystanek PKS i dobre połączenia do Bielska-Białej.


A tutaj ze szlaku widoczne Skrzyczne, na którym byłyśmy zaledwie kilka kwadransów wcześniej.Wydaje się że to tak daleko...


Z Buczkowic bez problemu dojechałyśmy do Bielska-Białej, następnie do Katowic i do domu. Mimo niesprzyjającej pogody z samego rana miałyśmy duże szczęście, że w końcu się wypogodziło.
Pozdrawiam:)