sobota, 21 września 2013

Kudłoń 1274m

Wtorek, 13 sierpnia 2013r

To już ostatnia wyprawa i relacja z naszego pobytu w Mszanie Dolnej. Tym razem Kudłoń, czwarty co do wysokości szczyt Gorców, leżący w Gorczańskim Parku Narodowym. Chyba najładniejszy szlak, jaki przeszliśmy podczas tego urlopu. Mimo, iż szczyt nie jest spektakularny - to warto się na niego wybrać - szczególnie żółtym szlakiem przez Gorc Troszacki - z powodu przepięknych, licznych polan i szałasów. Widoki najbardziej zbliżone do ukochanego przez mnie Beskidu Żywieckiego.


Zaplanowałam wejście żółtym szlakiem z Przełęczy Przysłop w miejscowości Rzeki, za Lubomierzem. To to samo miejsce, z którego rozpoczynaliśmy wejście na Mogielicę. Do pokonania jest 510 metrów w górę na długości 5,4km. Do zejście wybrałam szlak czarny do Lubomierza liczący 5,7km. Łączny dystans niewielki - bo tylko 11,1km.


Szlak i profil terenu prezentują się tak:


Wyjechaliśmy z Mszany Dolnej PKSem o godzinie 9, a po 25 minutach wysiedliśmy na Przełęczy Przysłop.
Idąc z przystanku, trzeba się nieco cofnąć i skręcić w lewo, w niewielką asfaltową dróżkę. 





Szlak chwilę biegł drogą asfaltową po czym skręcił w prawo i wyprowadził nas w las. W tym momencie weszliśmy już na teren Gorczańskiego Parku Narodowego - co od razu dało się odczuć - drewniane schodki znane nam już ze szlaku na Turbacz.



Szlak nie prowadzi długo przez klas, po kilkunastu minutach wyszliśmy na pierwszą polanę, prowadząca na szczyt o nazwie Jaworzynka 1026m. Znajduje się tutaj pierwsza bacówka, można sobie usiąść i podziwiać rozległą panoramę.













Z Polany Jaworzynka mamy dobry widok na Beskid Wyspowy, w szczególności Mogielicę.







Widok na poletka nad Lubomierzem - coś niezwykłego.



Spod szałasu na szczyt już dosłownie 2-3 minutki.










Pamiątkowe zdjęcia i w drogę.


Za szczytem Jaworzynka szlak znowu wchodzi w las, lecz nie na długo.
Po kilkunastu minutach wyszliśmy na Polanę Podskały.


Jak czytamy na tablicy, jest to polana o wybitnych walorach krajobrazowych z rozległymi widokami na Gorce - masyw Kudłonia i grzbiet Turbaczyka, a także Beskid Wyspowy i pasmo Babiogórskie.
Polana rzeczywiście wprawia w zachwyt - piękne kolory traw o tej porze roku dodają jej uroku.



A tutaj zieleniutki Pan Konik Polny;)


Na Polanie znajduje się kilksza niszczejących szałasów pochodzących z poczatków XXw, są one związane z pasterstwem dawnych mieszkańców tych okolic - Zagórzanami. Każdy taki szałas zbudowany był z dwóch pomieszczeń - jedno z nich pełniło funkcję gospodarczą, a drugie - funkcję mieszkalną. Dachy szałasów były dwuspadowe, kryte deskami, a całość budynku zbudowana była z belek drewnianych, uszczelnianych mchem i deskami.
















Widok na całą Polanę Podskały.

I znowu polanę zostawiliśmy za plecami, wchodząc w mały pasek lasu. Jak informuje tabliczka - na Kudłoń dojdziemy za 1 godzinę 15 minut.


Ostatni rzut oka na to co już za nami.


Po przekroczeniu granicy lasu czekał nas najbardziej stromy odcinek całego szlaku. Aż do samego Gorca Troszackiego 1235m wchodzimy cały czas pod górkę, jest tutaj do pokonania 260 metrów w górę,  na niewielkim dystansie.




W wielu miejscach schodki pomagały pokonywać kolejne metry w górę.


Po pokonaniu tego najbardziej wymagającego odcinka wyszliśmy na szczyt o nazwie Gorc Troszacki, liczący 1235m. Jest w tym miejscu kolejna piękna polana, tym razem z widokiem na Tatry.






Zbliżenie na Rysy.



W czasie gdy ja robiłam zdjęcia, moja druga połówka korzystała z kilku minut drzemki ;)





W tym czasie zaczeło się robić już coraz chłodniej, wiał dość duży wiatr i ewidentnie zbierało się na deszcz.


Z Gorca Troszackiego na szczyt Kudłonia już bliziutko - jakieś 15 minut drogi, 50 metrów w górę, przez stary, straszący swym widokiem las.





Cóż.. tak jak mówiłam, szczyt Kudłonia 1276m spektakularny nie jest.. zalesiony, stoi tutaj tylko krzyż i ławeczka. Miejsca mało, nie ma czego podziwiać.


I w tym miejscu zaczął nam niestety padać deszcz.. w związku z tym zdjęcia musiałam ograniczyć do minimum.
Ze szczytu schodziliśmy czarnym szlakiem do Lubomierza - 5,7km długości, czas 1h30', 650 metrów w dół.

Początek szlaku jest dość stromy, ale zabezpieczony drewnianymi stopniami, dzięki czemu nie sprawia trudności..


Kilka minut poniżej szczytu znajduje się widokowa polana, na której ustawiona jest tablica informacyjna.


Po drodze minęliśmy wychodnie skalne.



Przez kolejną dodzinę, z podowu deszczu (chociaż bardzo niwielkiego) nie zatrzymywaliśmy się ani na chwilę, aparatu nawet nie wyciągałam.
Gonił nas też czas.. z Lubomierz pks odjeżdżał o godzinie 15:30 a następnie dopiero o 17:25. Chcieliśmy zdążyć na ten o 15, aby nie siedzieć na przystanku.

Po opuszczeniu lasu w okolicach Królewskiej Góry mieliśmy takie oto widoki na Lubomierz:














Z tego pośpiechu niestety zeszliśmy nie tą dróżką, którą mieliśmy.. Zamiast czarnym szlakiem, poszliśmy utwardzoną ścieżką przez osiedla Nowaki, Sobczaki..








Aby zdążyć na przystanek w okolicach szkoły w Lubomierzu skręciliśmy w asfaltową drogę przez osiedle Złotniki, dokładając ponad kilometr do naszej trasy.

 Na przystanek dotarliśmy nieco po godzinie 15 - i całe szczęście, bo chwilę później nadjechał bus, który zabrał nas do Mszany Dolnej.




Cały szlak według mapy liczył 4 godziny, nam zajął nieco ponad 5 godzin, ze wszystkimi postojami.
Dziękuję za uwagę i do zobaczenia, przy okazji kolejnej relacji:)
Ania.

3 komentarze:

  1. Zdarza się, że na mało "spektakularne" szczyty prowadzą naprawdę wspaniałe szlaki :) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tyle razy w Gorcach byłem ale na Kudłoń zawsze jakoś brak czasu było a tam tak bosko jest !

    OdpowiedzUsuń
  3. Pogoda wyjątkowa. Gorce są niepowtarzalne. :)
    pozdrowionka
    .:)

    OdpowiedzUsuń