środa, 16 kwietnia 2014

Romanka - Rysianka

Piątek, 4 kwietnia 2014r.

Już od 4 lat wybieram się na krokusy na Polanę Chochołowską i za każdym razem coś mi ten wyjazd uniemożliwia. W tym roku w ramach substytutu był spontaniczny wypad na Halę Rysianka, która znana jest również z wiosennego wysypu krokusów. Chociaż wysyp to chyba za duże słowo;)


Wybrałam trasę z Sopotni Wielkiej, przez Kotarnicę, Romankę i Rysiankę do Milówki.


Cała trasa miała 21,5km, około 930 metrów przewyższenia, 7 i pół godziny marszu.


Profil terenu..
Jak widać duża część trasy prowadzi po w miarę równym terenie bardzo ładnymi halami.


Szczegóły trasy w tabelce:


Moim towarzyszem była Kasia.

O godzinie 6:42 wsiadłyśmy w Katowicach do pociągu w kierunku Żywca.
W Żywcu przesiadka na busa do Sopotni Wielkiej. Na miejscu przy Wodospadzie, gdzie zaczynał się nasz szlak byłyśmy o 9:50.



Wodospad w Sopotni Wielkiej  jest największym wodospadem w polskich Beskidach! Ma około 10 metrów wysokości. Choć z tej perspektywy raczej tego nie widać.


Potok Sopotnia.


Początkowo czarny szlak prowadzi łąkami i jest dość nudny i męczący. Dróżka jest wąska, bez widoków, w niektórych miejscach stromo wznosi się w górę.


 Tak naprawdę ciekaiwej zaczyna się robić dopiero po dodarciu do Kotarnicy na wysokości 1156m, kiedy szlak czarny się kończy, a zaczyna się niebieski.


Sam szczyt Kotarnicy jest zalesiony i nieoznaczony, nie ma tam tabliczki. Podobnie zresztą jak na szczycie Romanki 1366m.


O tym, że jesteśmy na Romance informują nas tablice - jest tu bowiem Rezerwat przyrody "Romanka", utworzony w 1963 roku.



Z takim, dość ponurym widokiem mamy do czynienia w Rezerwacie.



 Z Romanki szlak schodzi wdelikatnie w dół prowadząc przez ładne Halę Łyśniowską i Halę Pawlusią.




Widok na Romankę z Hali Pawlusiej.



A tutaj już Hala Rysianka i widok na Pilsko.


Są i pierwsze krokusy! Prawidłowa nazwa to szafran spiski.


A także zawilce :)





Widok na Romankę z Hali Rysianka.


Budynek Schroniska na Hali Rysianka.




W zależności od miejsca gdzie krokusy rosły, tam miały inne odcienie. Na Hali Rysianka krokusy były bardziej fioletowe, te z Hali Lipowskiej były bardziej niebieskie.





Nasza trasa prowadziła bardzo ładnymi halami: Bieguńską, Motykową, Skurzacką, Redykalną. Niestety widoczność nam za bardzo nie dopisała tego dnia.


 A tutaj już Hala Boracza.



I budynek Schroniska na Hali Boraczej. Muszę to napisać - to najbrzydsze schronisko jakie kiedykolwiek widziałam ;)


Tuż przy schronisku znajduje się drogowskaz informujący nas, że do Milówki zostało jeszcze 1h 45minut.


Początkowo zielony szlak do Miłowki prowadzi całkiem ładną drogą leśną, której pobocza porośnięte były mnóstwem kwiatuszków.







Następnie droga leśna zmienia się w asfaltową i jeszcze dość długo prowadzi przez zabudowania, do samej stacji kolejowej.




Droga do Milówki  zajęła nam dużo mniej czasu niż informowała tabliczka na Hali Boraczej.
Do Milówki dotarłyśmy równo o godzinie 19, czyli byłyśmy w drodze 9 godzin. Biorąc pod uwagę długość trasy, ilość odpoczynków po drodze i na Rysiance a także mnogość zrobionych zdjęć, to czas miałyśmy naprawdę bardzo dobry.

Pozdrawiam, Ania :)

5 komentarzy:

  1. Bardzo ładne zdjęcia. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zgadzam się - bardzo ładne zdjęcia !!!

      Usuń
  2. przyjemnie się wędrowało z Wami :) pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Super udokumentowany trasa. Gratulacje! Trasa ciężka i trud an - suma podejścia daje w kość, ale potem za to widoki wspaniałe :)))) Jedynie droga do Milówki trochę nudna ;)
    Pozdrawiam serdecznie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne zdjęcia, ciekawa wyprawa. Jednak jedno przykuło moja uwagę. Ja osobiście pamietam jeszcze te wagi w sklepach, a wiekowy nie jestem (jak ten świat się szybko zmienia), kanki na mleko też. Fajnie sie z nich śmietanke zbierało.
    pzdr
    http://gorskapasja.pl

    OdpowiedzUsuń